sobota, 29 marca 2014

nowy dzidziuś

Stało się.
Od 2 tygodni mamy nowe maleństwo w domu.

Jest małe, żarłoczne, słodkie i strasznie kudłate :)
Mówimy o niej kłębek wełny...

Jak się można domyślić to nie dziecko, a przynajmniej nie ludzkie...
Wiki dostała szczeniaczka :)

Kolejny psiak w domu, będzie wesoło.
Ale od początku.
W przedszkolu dzieciaki mają dogoterapię ale nasza Wiki ma w tym czasie terapię w domu, więc jak przychodzi do przedszkola to pieska już nie ma.
Szukaliśmy labradora (bo to niby najlepsi terapeuci) ale trafiła się okazja. Mamy więc małego misia, małą Malamutkę.
Wiki polubiła małego upiardliwca a Lucky ma się z kim bawić.

 
W domu troszkę się przestraszyli bo to kiedyś wielkie bydle będzie, ale na chwilę obecną ukradła serca całej rodziny.

Nie obyło się oczywiście bez wyrzeczeń. Żeby dostać psiaka musieliśmy zawitać do banku, Daniel rzucił palenie a ja (uzależniona od słodyczy) jestem na odwyku od słodkiego. Z jednej strony wszystkim nam wyjdzie to na zdrowie, a z drugiej....matko jak ja chcę czekolady :$ ...Daniel za to non stop coś sprząta, układa, przekłada, żeby tylko nie myśleć o paleniu...po tych porządkach to nawet własnego portfela nie mógł znaleźć ;)

Chociaż psiak nie ma jeszcze 2miesięcy, już zaczęliśmy szkolenie. Na razie są to proste komendy ale ostatecznie Amaroka (bo tak się sunia nazywa) będzie terapeutą Wiktorii.

Pożyjemy zobaczymy. Na dziś mamy całą masę materiałów i zapał do pracy...a psiak jest tak cholernie mądry, że nie powinno być większych problemów z przygotowaniem jej do pracy.

Po raz kolejny udowodniliśmy rodzinie, znajomym i całemu światu, że jeśli chodzi o zdrowie Wiki to nie mamy żadnych skrupułów ani zahamowań.