środa, 31 grudnia 2014

w drodze na biegun

Dziś mało czytania a za to ile oglądania.
 
A więc: 2 z 3 spotkań Wiktorii ze Świętym Mikołajem:
wigilia w przedszkolu i spotkanie mikołajkowe pod Urzędem Miasta [mało chronologicznie ale co tam]
trzecie spotkanie było u nas, w domu rodzinnym dwóch sióstr :) spotkanie było jak zwykle niepowtarzalne, jednak taki wygląd Spotkania Wigilijnego i czaderska postać Gwiazdora jest naszą prywatną wersją, której sekrety są tajemnicą I nigdy nie wyjdą poza familię. Mogę zdradzić tylko tyle, że... jest niesamowicie, wspaniale, wesoło, magicznie i rodzinnie ;)
  
 
A teraz sprawa ''donosu'' z ostatniego posta.
Zgodnie z obietnicą poniżej seria zdjęć z pierwszej wycieczki psim zaprzęgiem. Nie wiem która miała większą frajdę Wiktoria czy Roka. Jednego jestem pewna: Wiktoria [jeśli to możliwe] to kocha Rokę jeszcze bardziej, a Roka dałaby się posiekać za kolejną wyprawę-tak szczęśliwego psa, z takim uśmiechem na pysku i uwielbieniem dla swojej małej pani jeszcze nie widziałam.  
 
  
 
 
Prawda, że dwa ostatnie zdjęcia podobne?
''Evi w psim zaprzęgu'' [z trudem zdobyta lala, której nie ma od prawie 2 lat w żadnym sklepie...a jednak mi udało się ją kupić], właśnie taki prezent noworoczny dostanie Wiktoria :)
Jest Wiki na sankach, jest Roka i jest tata, który nad wszystkim czuwa - nie mogłam się powstrzymać
 
 
 
 
A  Z  RACJI  SYLWESRTA  I  NOWEGO  ROKU 
 
ŻYCZĘ  WSZYSTKIM 
 
DOKŁADNIE  TEGO  SAMEGO  CZEGO  WY  ŻYCZYCIE  NAM 
 
:)
.



środa, 17 grudnia 2014

uprzejmie donoszę

Dokładnie tak, uprzejmie donoszę, że przygotowania do zimy dawno temu minęły półmetek. Mamy specjalną uprząż, mamy odpowiednie cugle i niezniszczalne sanki. Mamy malamutkę, która nie może doczekać się ciągnięcia zaprzęgu i oczywiście najważniejsza osoba w domu od kilku dni co rano spogląda w okno w poszukiwaniu śniegu.

Gdzie ten cholerny śnieg? No dobra, może do kalendarzowej zimy brakuje jeszcze kilku dni ale już mógłby spaść. Szkoda każdej chwili oczekiwania.

Chociaż z drugiej strony...my wcale nie musimy czekać ;)
Czemu? A no temu, że mamy zapasowe sanki [takie na drewnianych płozach], mamy kółka o wytrzymałości 10-krotnie większej niż wytrzymałość sanek [znaczy dziadek ma takie przy sprzęcie, ale cicho niech nikt się nie wygada, to może nie zauważy, jak znikną] ...więc, skoro ją wszystkie składniki, chyba czas zmontować wehikuł dla Wiktorii.

Ależ ludzie będą się za nami oglądali :D
a niech się oglądają i zazdroszczą

p.s.1.
fajne zdjęcia będą po pierwszej jeździe :p

p.s.2.
cholera jest kilka zdjęć w necie [głównie przedwojennych], już ktoś kiedyś wpadł na podobny pomysł ...a mogliśmy jeździć całe lato

.