środa, 17 grudnia 2014

uprzejmie donoszę

Dokładnie tak, uprzejmie donoszę, że przygotowania do zimy dawno temu minęły półmetek. Mamy specjalną uprząż, mamy odpowiednie cugle i niezniszczalne sanki. Mamy malamutkę, która nie może doczekać się ciągnięcia zaprzęgu i oczywiście najważniejsza osoba w domu od kilku dni co rano spogląda w okno w poszukiwaniu śniegu.

Gdzie ten cholerny śnieg? No dobra, może do kalendarzowej zimy brakuje jeszcze kilku dni ale już mógłby spaść. Szkoda każdej chwili oczekiwania.

Chociaż z drugiej strony...my wcale nie musimy czekać ;)
Czemu? A no temu, że mamy zapasowe sanki [takie na drewnianych płozach], mamy kółka o wytrzymałości 10-krotnie większej niż wytrzymałość sanek [znaczy dziadek ma takie przy sprzęcie, ale cicho niech nikt się nie wygada, to może nie zauważy, jak znikną] ...więc, skoro ją wszystkie składniki, chyba czas zmontować wehikuł dla Wiktorii.

Ależ ludzie będą się za nami oglądali :D
a niech się oglądają i zazdroszczą

p.s.1.
fajne zdjęcia będą po pierwszej jeździe :p

p.s.2.
cholera jest kilka zdjęć w necie [głównie przedwojennych], już ktoś kiedyś wpadł na podobny pomysł ...a mogliśmy jeździć całe lato

.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz