środa, 24 stycznia 2018

gorsze dzieci

Wspominała już o Adasiu, dziś napiszę nieco więcej... ale tylko troszeczkę ;)
A więc:
Prawie siedem miesięcy jesteśmy we czwórkę. Trafił się nam taki prawdziwy ''kinder-niespodzianek''. Totalnie nieplanowany, dał o sobie znać w 15 tygodniu...taki mały dowcipniś ;)

Trochę obawiałam się jak Wika zareaguje - tyle lat jedynaczka, najukochańsza, trochę rozpieszczona...no dobra więcej niż trochę. Niepotrzebnie. Moja dziewięciolatka jest wspaniałą starszą siostrą. Owszem, jest zazdrosna ale wtedy stara się zwrócić na siebie naszą uwagę - to wszystko. Poza tym jest bardzo pomocna i opiekuńcza dla małego. Jest wspaniała, a mały Adaś jest wpatrzony w Wiktorię jak w obraz... już wiem, że razem wiele nabroją ;)




No ale wróćmy do tego, co skłoniło mnie znów coś napisać:
Pewnie nie jestem jednyną matką niepełnosprawnego dziecka, która na każdym kroku musi walczyć o odrobinę normalności. Jakby nasze dzieci były gorsze.... A może właśnie są lepsze? Mamo zdrowego dziecka, odpowiedz (nawet nie mi) co robi Twoje dziecko? siedzi przed komputerem?, biega z koleżankami/kolegami.... wiesz co robi moje? Moje nie interesuje się komputerem ale za to świetnie jeździ konno, moje potrafi pływać, moje uczy się grać na pianinie.... powiedz mi mamo zdrowego dziecka: które (wbrew pozorom) ma zapewniony lepszy start w życie? Moje już teraz może sobie wybrać ścieżkę kariery, tak właśnie kariery, bo jej pasje pozwalają całkiem nieźle zarobić... Twoje pewnie zrobi to dopiero w wieku nastu lat, a wtedy moje już będzie odnosić sukcesy.

Mamo, babciu, ciociu zdrowego dziecka... następnym razem zanim uznasz moje dziecko za gorsze, zastanów się w czym Twoje jest lepsze. Jakim prawem kżywdzisz moje patrząc na nie z góry?
Tak właśnie z góry, często z pogardą, niechęcią... albo zachowujesz się tak jak opisano mi to ostatnio... Byłam z dzieciakami na rehabilitacji i do wózka podbiegła mała uśmiechnięta dziewczynka. Zajrzała do Adasia a jej mama w panice zaczęła ją odciągać, pytam mamę dlaczego a dziewczynkę czy chce zobaczyć jakie Adaś ma czarne włosy... wdzięczność na twoarzy mamy, szczęście na buźce córki - bezcenne. Delikatnie pogłaskała małego i pyta ''a masz coś dla mnie?'' ...miałam herbatniki, no jak miałam jej nie dać. Mama w śmiech i mówi: ''przepraszam i dziękuję'', pytam za co?
...to co powiedziała zmroziło mi krew: ''nie pozwalam jej zaglądać do wózków od czasu jak jedna matka na jej widok krzyknęła NIECH PANI ZABIERZE TEGO POTWORA - ONA ATAKUJE MOJE DZIECKO !!! ...chociaż córka była daleko od wózka''

Boże, jak można być tak chamskim, wrednym...jak moża być taką suką, żeby delikatne, uśmiechnięte dziecko nazwać potworem?
A tak na marginesie: to, że jest Wika jest niepełnosprawna to nie znaczy, że Adaś też będzie, więc mamo, babciu, ciociu zdrowego dziecka, kiedy widzisz mnie z moją autystką i wózkiem, nie patrz na mnie z takim politowaniem, bo nie masz do tego prawa.


Ja nie żyję Twoim życiem a Ty nigdy nie będziesz w mojej sytuacji. Nie wiesz co byś zrobiła, nie wiesz ile siły muszę wydobyć z siebie by przetrwać każdy dzień, jaką ja i moje dzieci musimy mieć zbroję, żeby te Wasze spojrzenia nie robiły nam krzywdy... nie wiesz i obyś nigdy nie musiała się tego dowiadywać



zdjęcia pochodzą z z naszych prywatnych zbiorów,
wykorzystanie ich w jakimkolwiek celu będę uznawała za kradzież,
nie wyrażam zgody na kopiowanie, zapisywanie czy wykorzystanie zdjęć, czy tekstu w jakimkolwiek celu,
zgodnie z ustawą o ochronie danych osobowych [Dz.U.1997nr133poz.883] oraz ustawą o ochronie własności intelektualnej [Dz.U.1994nr24poz.83].

piątek, 12 stycznia 2018

opiekunka i pomoc domowa potrzebna na wczoraj

Dziś zaczęłam się zastanawiać jak ogarnąć wszystko kiedy zostanę sama.

Nie, Daniel jeszcze jakoś ze mną wytrzymuje ;)
chodzi o to, że nie dość, że są dzieciaki to jeszcze za ścianą moja babcia w bardzo kiepskim stanie. Jak narazie zajmuje się nią babcia moich dzieci ;) ale za chwilę wraca do pracy....i co wtedy? Rozdwoić się? Roztroić?

Nie wiem czy ogarnę czy wyląduję w psychiatryku...ale aby uniknąć tego ostatniego postanowiłam poszukać kogoś do pomocy przy dzieciach.

Tylko jak powinno wyglądać takie ogłoszenie, żeby nikt nie marudził, że coś zataiłam?
Chyba jakoś tak:

"potrzebna pomoc do dzieci:
obowiązki:
pilnowanie, karmienie, przebieranie - w miarę możliwości wymyślanie jakichś ciekawych zabaw
wymagania:
skończony AWF (jakaś gimnastyka albo coś w tym stylu) - bez tego nie przebierzesz małego
animator zabawy z 5letnim doświadczeniem - inaczej Wiktoria zamruczy cię na śmierć...no chyba, że Adaś zawrzeszczy
skończona psychologia i doświadczenie przy pracy z dzikimi zwierzętami - przyda się przy karmieniu obojga
dodatkowo doświadczenie tresera wielkich kotów - dla utrzymania wszystkich w ryzach (jakby nie patrzeć są jeszcze 2 psy)
Jeśli ktoś spełnia powyższe warunki to zapraszam na rozmowę kwalifikacyjną"

Oczywiście płaca minimalna bo zajęcia dodatkowe pochłaniają wszystkie ''wolne'' środki, studia 2 stopnia i spora odporność psychiczna, fizyczna i emocjonalna ;)

No, dobra, dobra...jeszcze ten weekend wytrzymam a od poniedziałku Wika wraca do szkoły - przynajmniej biedne dziecko odpocznie od matki bo zorłożyła się tydzień przed świętami i ten areszt domowy już źle na nią działa.

Wróci prawie idealnie na swoje urodziny :) matka już się postarała, żeby były niezapomniane :)