niedziela, 20 października 2013

bajki (nie) są złe

Jakakolwiek metoda terapii, leczenia zaleca rodzicom oderwanie dziecka od telewizora. Po części się z tym zgodzę, uważam jednak, że istnieją bajki pomagające w terapii. W tej chwili pewnie ''mądrzy ludzie od poradników'' chętnie spaliliby mnie na stosie.
Jak matka walcząca o zdrowie dziecka już wiem, że nie wszystko co piszą teoretycy jest dobre. Dokładnie tak, teoretycy. Większość z autorów tych mądrych poradników nigdy nie miało do czynienia z chorymi dziećmi. Część z nich owszem pracuje w jakichś poradniach, ja się pytam co z tego? Widzą te dzieciaki w nienaturalnym środowisku, kilka razy w miesiącu (choć częściej kilka razy w roku) a każdy przypadek jest inny. Po czymś takim, pisząc książkę powinni dopisać, że badali dzieci rzadko i różne przypadki oraz, że ich badania nie mają wiele wspólnego z rzeczywistością.

Kiedy zaczęła się nasza walka o normalność, byliśmy zasypywani informacjami. Większość z nich miała się nijak do codziennego życia, z reszty wybieraliśmy tylko to co u nas pasowało.

Kiedy zaczynałam z córką ćwiczyć odgłosy zwierząt, wbrew pozorom, najbardziej pomogła mi bajka ''Timmy i przyjaciele / Timmy time''.


Jest to opowieść o zwierzakach przedszkolakach. Nie pada tam ani jedno słowo. Jak więc pomogła nam ta bajka? Zwierzaki porozumiewają się takimi odgłosami jakie wydają prawdziwe zwierzaki: owca beczy, kot miałczy a kaczka śpiewnie kwacze.

Dodatkowo, nie ma tu przemocy, nie ma wyróżniania nikogo (chociaż mała i duża sowa to chyba rodzina) zwierzątka mają ustalony plan dnia: pracują, bawią się, jedzą i śpią. Śmieszna kukułka z zegara podpowiada im na co jest właśnie pora (gorzej jeśli dziecko będzie chciało taki zegar-powodzenia w poszukiwaniach). Jeśli ktoś nabroi, nauczyciele wyznaczają drobne kary a zwierzątka muszą naprawiać swoje błędy.

Po paru odcinkach moja córka słysząc charakterystyczną melodyjkę podbiegła do telewizora i zaczęła naśladować owieczkę. Szybko podeszłam do niej w odpowiednim pluszakiem i ....poszło serią. Dziś mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że gdyby nie ta bajka, to nauka odgłosów zwierząt zajęłaby nam o wiele więcej czasu...jeśli oczywiście w ogóle by się powiodła.


Zachęcam też do zapoznania się z inną bajką: ''Kręciołkowo / Higglytown heroes''.


Może i jest trochę pokręcona, jednak pozwala dziecku zrozumieć, że można liczyć na pomoc dorosłego. W tym miasteczku każdy może zostać bohaterem, czasem wystarczy poprosić o pomoc i nie wszystko trzeba robić samemu. Dzieciaki z tej bajki są nie tylko zabawne ale zachowują się jak inne maluchy: mają swoje problemy, ulubione rzeczy i czasem nie wiedzą co robić.

Te krótkie bajki pokazują małym widzom, że zawsze znajdzie się ktoś, kto pomoże. Dziecko potrzebuje potwierdzenia, że nie jest samo ze swoimi problemami. Dzisiejszy świat każe samemu walczyć z własnymi potworami, ta bajka pokazuje, że jest inaczej. Nie potrafić czegoś, nie radzić sobie w trudnej chwili, to bardzo ludzkie, czasem trzeba umieć poprosić o pomoc...nawet jak już się jest dorosłym.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz